Jak byłam mała, to myślałam, że dzieci są jak warzywa - rosną w ziemi. Jakie było moje zdziwienie jak rozkopałam cały ogródek.
autor: Karcia | 6 sierpnia 2011Jak byłam mała, myślałam, że rodzi się przez pępek. Zawsze w filmach kobiety miały taką `zasłonkę` nad pępkiem.
autor: agu | 30 grudnia 2010Kiedyś wydawało mi się, że byłam chłopcem, ale tata uciął mi siusiak i zostałam dziewczynką.
Najgorsze jest to, że każdemu to opowiadałam.
W dzieciństwie uwielbiałem czytać komiksy "Kaczor Donald". Bardzo często, gdy bohater (Donald bądź ktoś inny) zostawał zwalniany z pracy, otrzymywał solidnego kopniaka w swoje cztery litery. Przez bardzo długi czas, byłem święcie przekonany, że tak właśnie wygląda zwalnianie ludzi z pracy w rzeczywistości. Co więcej, nie widziałem w tym nic złego, wręcz wyobrażałem sobie szefów, którzy mówią do swoich pracowników: "Jesteś zwolniony!", po czym solidnie kopią ich w zadek. Tylko zastanawiałem się czy po takim kopniaku w rzeczywistości ludzie są w stanie tak efektownie jak w komiksach przelecieć kilka metrów. Uznałem więc, że po prostu sami z siebie skaczą, ze złączonymi nogami (nie wiem czemu) na odległość przynajmniej kilkunastu centymetrów, by wszystko było w porządku.
autor: TSe | 30 czerwca 2010Jak byłam mała, to myślałam, że... praca dorosłych jest dla wszystkich taka sama i polega na odkurzaniu jednego wielkiego dywanu. I dlatego starałam się odkurzać w domu, żeby mogli odpocząć...
No comment...
Jak byłem mały, to myślałem, że każdy dorosły człowiek urodził się już dorosły, jest i będzie taki cały czas (nie zestarzeje się). Do tego, gdy widziałem czarno-białe zdjęcia, byłem święcie przekonany, że świat był czarno-biały aż do momentu moich narodzin (i tym tłumaczyłem to, że ja nie zaznałem tego 'czarno-białego' świata).
Najdziwniejsze było jeszcze, że według mnie każdemu dorosłemu jest przypisana określona funkcja, np. ja jestem Michał, moja mama to mama Michała (broń Boże np. Elżbieta!), mój tata to tata Michała itp. Jakby nie mieli własnej tożsamości, tylko byli określani względem mnie (np. pani Bronia nazywa się pani Bronia, a nie Bronisława Kowalska). Co z tego, że mój wujek ma własną córkę? Był, jest i będzie wujkiem Michała, nawet, jeśli jest ojcem mojej kuzynki. Natomiast mój tata nie jest dla niej wujkiem, tylko - jak zawsze - tatą Michała.
Jak byłam mała, często oglądałam dobrze znany film "Pretty woman". Jest scena, w której się rozstają i on zostawia jej na łóżku pieniądze (za usługi seksualne, w końcu była prostytutką - ale o tym dowiedziałam się dobrych kilka lat później). Myślałam, że gdy partnerzy od siebie odchodzą, facet ZAWSZE zostawia kobiecie mnóstwo kasy i to jest całkiem normalne.
autor: Joanna_V | 1 września 2009Jak byłam mała, myślałam, że jak rodzeństwo weźmie ślub, to ich dzieci na pewno będą miały po dwie głowy. Nie wiem kto mi takich głupot naopowiadał.
autor: Zuzana | 15 sierpnia 2009Kiedy byłem mały, często jeździłem gdzieś z rodzicami samochodem. A tata często machał innym kierowcom albo coś do nich krzyczał. Myślałem, że ich wszystkich zna i macha im na przywitanie. Szczytem było zasalutowanie żołnierzowi przy wjeździe na Hel. Myślałem, że to taty kolega z wojska.
autor: Byku | 14 lipca 2009Jak byłem mały, to myślałem, że mój Tato pracuje w słońcu. Dosłownie w słońcu. Że idzie rano w stronę słońca, słońce się otwiera jakby było drzwiami i wchodzi. A jak słońce powoli zachodziło, to Tato miał stamtąd wychodzić.
autor: Maciej | 17 czerwca 2009