Byłam kiedyś na weselu, mając może 5 lat. Przyjęcie odbywało się w remizie strażackiej. Spałam w jakimś pokoju, ale obudziłam się i w piżamie poszłam na salę. Orkiestra grała "Niech żyje wolność". Tata wziął mnie na ręce i tańczył. Byłam tak zaspana, że w refrenie słyszałam kwestię "niech żyje ZORRO!" i bardzo długo żyłam w przekonaniu, że w tej piosence są właśnie takie słowa.
autor: Kornela | 13 grudnia 2007