Do drugiej klasy szkoły podstawowej byłam święcie przekonana, że dzieci biorą się z pocałunku. Moja koleżanka w trzeciej klasie zabrała się za uświadamianie mnie... Lalki Barbie (kupione przez jej zamożnych rodziców w Peweksie) robiły za panie lekkich obyczajów, a alfonsem było gipsowe popiersie Cezara. Figurka Apolla grała rolę zbawcy tych biednych, wykorzystywanych lalek... I w tak barwny sposób człowieka uświadamiano w PRL-u... Do dzisiaj sobie współczuję.
autor: jo | 2 lutego 2008