Gdy w telewizorze pojawiał się popularny "śnieg", mojej babci zdarzyło się, ze zdenerwowania, krzyknąć "Łobuzeria!". Podłapałam to i za każdym razem, kiedy "śnieg" się pojawiał, mówiłam "łobuzeria", a babcia mi przytakiwała. Z tym, że ja pomyślałam, że to się normalnie tak nazywa. Pewnego razu oglądałam TV u siebie w domu i gdy obraz nagle się wyłączył, pobiegłam do rodziców i powiedziałam, że nie mogę oglądać, bo jest łobuzeria. Nie rozumieli. "No, łobuzeria!", powtarzałam, jakby chodziło o rzecz oczywistą. Nie mogli się nadziwić, o co mi chodzi. Ja też byłam bardzo zdziwiona, że nie rozumieją.
autor: Idi | 2 stycznia 2009