Myślałam, że pani w szkole obrywa dzieciom uszy, kiedy są niegrzeczne.
A wszystko przez mojego starszego kolegę z przedszkola, który przyszedł kiedyś w odwiedziny. Opowiadał nam takie straszne historie, że śniły mi się koszmary po nocach! I kiedy wreszcie nadszedł 1 września i pani wyczytała moje nazwisko, abym dołączyła do reszty klasy, schowałam się za mamę, popłakałam i kategorycznie odmówiłam chodzenia do szkoły. Pani Renata (moja wychowawczyni) przyszła po mnie i przekonała, abym jednak zobaczyła jak to jest być pierwszakiem... Oczywiście było świetnie i nie chciałam wcale wracać. Pani Renata okazała się tak kochaną osobą, wspaniałą nauczycielką, że wszystkie złe wspomnienia uciekły gdzieś daleko i pozostały tylko dobre chwile, takie na wspomnienie których łezka kręci się w oku.