Oglądałam kiedyś film, którego bohaterem był gadająca... muszla klozetowa. Była to negatywna postać. Brat, kiedy chciał mnie przestraszyć, mówił, żebym nie szła do toalety, bo jest tam Pan Kibelkowy i ugryzie mnie w pośladki. Oczywiście w to wierzyłam. Raz nawet chciał mi pokazać swoja ranę po kontakcie z owym Kibelkowym, dlatego jak wchodziłam do toalety, zawsze kulturalnie witałam się z Kibelkowym i grzecznie żegnałam wychodząc, by nie narazić się potworowi.
autor: Agnieszka | 28 października 2007