Jak byłem mały, to myślałem, że książka p.t.: "Łysek z pokładu Idy" jest książką o kosmonautach lub kosmitach.
Poza tym, mieliśmy w domu radiolę "Sudety" (tj. radio i gramofon w jednym). Po włączeniu "panel" do strojenia radia był podświetlony. Myślałem, że jak gra muzyka, to w środku tańczą w parach malutkie ludziki. Często tam zaglądałem (podnosząc klapę gramofonu), ale stwierdziłem, że pewnie się chowają.