Jak byłam mała jakoś w ogóle mnie nie interesowało skąd się biorą dzieci. Pewnego pięknego dnia, w przedszkolu, podczas zabawy lalkami (Barbie i Kenem) moja koleżanka stwierdziła, że lalki teraz będą uprawiać SEKS. Nie jarzyłam o co chodzi, więc koleżanka wytłumaczyła mi cóż to jest ów 'SEKS'. Nie mogłam wyjść z podziwu kto i po co to wymyślił.
Chyba nie muszę dodawać, że minęło ładnych kilka lat, zanim dowiedziałam się, że rzeczony 'seks' w ogóle ma cokolwiek wspólnego z robieniem dzieci.