Jak byłem mały, to myślałem, że gdy ksiądz zbiera na ofiarę, to bierze się pieniądze, a nie daje. Pewnego razu gdy przechodził koło mnie ksiądz, wyciągnąłem całą garść monet i powiedziałem "na chipsy". Moi rodzice się śmieli, po czym oddali księdzu wszystkie pieniądze. Przez długi czas się do nich nie odzywałem.
autor: pi0trekk | 30 maja 2010