Jak byłam mała, to myślałam, że jeśli ktoś pierdnie i będzie śmierdziało, to należy wziąć to śmierdzące pierdnięcie (czyli złapać kogoś za pupę) i (tak na niby) wyrzucić za drzwi. Byłam zrozpaczona, kiedy okazało się, że wyrzucenie nie pomaga i nadal śmierdzi.
autor: kesi | 22 września 2007... hejnał z wieży kościoła mariackiego grają tylko o 12. Podczas wizyty u rodziny w Nowej Hucie prawie się popłakałem, bo była 11.30 a mama jeszcze piła kawę. Na szczęście wujek załatwił, że zagrali z godzinnym opóźnieniem. Specjalnie dla mnie!!!
autor: Origami | 22 września 2007Jak byłem mały, to myślałem, że synonimem świeżości i czystości jest dyfreszmeka z reklamy mentosa.
autor: hehe | 22 września 2007