A ja jak byłem mały, to myślałem, że osoby które umierają w telewizji np. w filmie wojennym, umierają naprawdę i są to po prostu więźniowie skazani na śmierć.
autor: zigiza | 27 lutego 2009Jak byłam mała, to myślałam, że aktorzy naprawdę umierają w filmach.
autor: agus | 21 lutego 2009Jak byłam mała, to myślałam, że gdy oglądam telewizję ,np. wiadomości, to prezenterka mnie widzi, więc muszę siedzieć grzecznie i nie robić dziwnych min. Z tego powodu właśnie siedziałam sztywno.
autor: Omena | 20 lutego 2009...w telewizorze są krasnoludki i jak naciskamy przycisk w pilocie, to one wciskają tam odpowiedni guzik i wtedy przełącza sie kanał albo regulują głośność - takie małe centrum dowodzenia.
autor: Anonim | 12 lutego 2009Jak byłam mała i po dobranocce zaczynał się dziennik, myślałam, że Pani lub Pan z telewizora mnie widzi i choć nie chciałam oglądać wiadomości, oglądałam je do końca (siedząc wyprostowana jak struna), bo bałam się wyłączyć telewizor ze względu na tych poważnych ludzi.
autor: Kasia83 | 10 lutego 2009Oglądając filmy myślałem jak bardzo muszą być głupi ci aktorzy, żeby dla roli w filmie dać się zabić. Bo jak patrzyłem na film, to myślałem, że naprawdę umierają.
autor: paweł | 3 lutego 2009Jak byłem mały, a magnetowid to było coś fajnego, myślałem, że tak samo jak odtwarza kasety video, to również gdy wepchnę tam gazetę, to mi ją przeczyta... Niestety tak się nie stało.
autor: Kamil | 31 stycznia 2009Myślałam, że jak się kończy film, to lecące napisy końcowe (scenariusz, aktorzy, reżyseria) są na telewizorze na górze, tylko że nie mogę ich wziąć, bo jestem za niska.
autor: marr | 25 stycznia 2009Kiedyś myślałam, że moje życie to reality show i że jacyś ludzie (olbrzymy) siedzą przed telewizorem i oglądają co robię.
autor: Usagi500 | 15 stycznia 2009Jak byłam mała, to za każdym razem gdy oglądałam jakiś serial w telewizji, to myślałam, że to są prawdziwi ludzie i że to wszystko idzie na żywo. Gdyby ktoś np. kogoś w filmie zabił, byłabym święcie przekonana, że zabił go naprawdę, a tamten na serio umarl.
autor: Katia | 6 stycznia 2009