Myślałam, że są takie buty jak NISÓWKI - zawsze mi mama mówiła 'Włóż te NISÓWKI'.
autor: Dobrawka | 15 lutego 2009Jak byłem mały, to myślałem, że mówi się: "Pójdzie jak składka".
autor: John Ricochet | 13 lutego 2009Gdy byłam mała, to 'kuku na muniu' zawsze brzmiało dla mnie jak 'kuku mamuniu' - do tej pory zdarza mi się wykrzyknąć to błędnie...
autor: Amelia | 7 lutego 2009Kiedyś myślałam, że mówi się "pójdzie jak spłatka". Uważałam, że "spłatka" to taka przechylona kładka.
autor: Ansia95 | 3 stycznia 2009Gdy w telewizorze pojawiał się popularny "śnieg", mojej babci zdarzyło się, ze zdenerwowania, krzyknąć "Łobuzeria!". Podłapałam to i za każdym razem, kiedy "śnieg" się pojawiał, mówiłam "łobuzeria", a babcia mi przytakiwała. Z tym, że ja pomyślałam, że to się normalnie tak nazywa. Pewnego razu oglądałam TV u siebie w domu i gdy obraz nagle się wyłączył, pobiegłam do rodziców i powiedziałam, że nie mogę oglądać, bo jest łobuzeria. Nie rozumieli. "No, łobuzeria!", powtarzałam, jakby chodziło o rzecz oczywistą. Nie mogli się nadziwić, o co mi chodzi. Ja też byłam bardzo zdziwiona, że nie rozumieją.
autor: Idi | 2 stycznia 2009Gdy byłam mała, wymyślałam sobie nowe wyrazy. Na gwiazdę mówiłam "ciuła ciuła", na szampon "paniunik", a balonik myliłam z balkonem. Moi rodzice nigdy nie wiedzieli o co mi chodzi. Kiedy po raz setny zapytali o "ciuła ciuła" pokazałam im gwiazdkę na moim tapczaniku i wyjaśniłam, że to jest właśnie "ciuła ciuła".
autor: Ada | 1 stycznia 2009Własnie odczytuje wasze wpisy. I jestem w szoku. Dopiero po 15 latach dowiedziałam sie, że w koledzie jest "porodziła syna" - ja cały czas śpiewałam "poroniła.
autor: czasoumilaczka | 14 grudnia 2008Jak byłem mały, to myślałem że "kumpel" to przekleństwo. I jak kogoś chciałem zwyzywać, to mówiłem, że jest "chuligan, drań i kumpel".
autor: owca | 2 grudnia 2008Jak byłam mała, to myślałam, że zamiast "na cmentarz" mówi się "nad smentarz".
autor: Aisha | 5 listopada 2008Właśnie program wspomnieniowy na 50-lecie Kabaretu Starszych Panów w PR3 mi przypomniał, że bardzo dawno temu po pierwszym w moim życiu wysłuchaniu piosenki „Na ryby” (gdzie Starsi Panowie wybierają się raz na ryby, potem na grzyby, a potem planują, że „na lwy by” pojechali), byłem przekonany, że te «lwyby» to też coś, co się łapie czy zbiera.
autor: marcin_F | 15 października 2008