Moje dzieciństwo przypadło na lata '80 i byłam zapalonym fanem "Dziennika telewizyjnego". Dzięki czemu sądziłam, że Pentagon to państwo, mniej więcej tak samo jak Iran czy Pakistan.
autor: senta | 13 marca 2008Jak byłem mały myślałem, że wciśnięcie guzika w windzie powoduje to, że na górze w maszynowni zapala się lampka i operator dźwigu kręci korbką, żeby winda pojechała do góry. Bardzo bałem się pana z maszynowni... :|
autor: Lama | 22 września 2007Jak byłam mała, przez przypadek nałykałam się sproszkowanej kredy. Koledzy z podwórka powiedzieli, że to beton i że jeżeli napiję się czegoś, to on skamienieje mi w gardle i się uduszę. Postanowiłam nic nie pić do końca życia. Oczywiście za godzinę już o tym zapomniałam i tylko parę dni później przypomniałam sobie to zdarzenie i zdziwiłam się, że żyję.
autor: bladzik | 22 listopada 2007Jak byłem mały, interesowałem się samochodami i często podczas rodzinnych spacerów rodzice mnie pytali o marki przejeżdżających samochodów. I mówiłem: to Fiat, to Mercedes, to Ford ... a to Jota. Byłem pewny, że Toyota to właśnie Jota.
autor: Zenek | 22 listopada 2007Myślałam, że aby był program, to ludzie muszą wejść do telewizora. Zastanawiało mnie tylko którędy wchodzą, bo ich nie widziałam nigdy w swoim pokoju, i jak to robią, że są w telewiziorze i u mnie i u cioci, i to na dodatek o tej samej porze!
autor: kaja | 1 listopada 2007Jak byłem mały, to myślałem, że jak będę sikał na stojąco, to zakradnie się za mnie wilk i mnie ugryzie. Przez to zawsze staralem sie sikac na siedząco.
autor: Mandrake | 27 września 2007Jak byłem mały, to myślałem że "dziwka" to "dziwna kobieta"...
Przy okazji jakiejś różnicy zdań prawie nazwałem tak swoją matkę, miałem powiedzieć coś w stylu: "ale z mamusi dziwka", ale na szczęście w porę ugryzłem się w język.
Jak byłem mały, to myślałem, że wszystkie języki są takie same tylko inaczej się wymawia, np.
firanka po angielsku to fajranka itp.
Zawsze zastanawiałem się dlaczego w kościele ksiądz mówi: "Wysłuchaj na spanie".
autor: jr | 27 września 2007Za obrazem w kościele było parę schodków, nie było widać gdzie się kończą. Bardzo długo byłam pewna, że to schody do nieba.