Jako dzieciak mieszkałem w wielkim domu razem z dziadkami. Moja babcia jest krawcową i w domu był specjalny pokoik, w którym trzymała maszynę do szycia. Pewnego dnia stałem sobie w tym pokoiku i nie miałem co ze sobą zrobić, a moja siostra z kuchni krzyczała ''ale tu burdel!''. Myślałem wówczas, ze chodziło o ten babciny pokoik. Od tamtej pory sądziłem, że pokoik do szycia nazywa się burdel.
autor: Anonim | 4 lutego 2011