Gdy byłam mała, myślałam, że wszystko jest bardzo proste. Dlatego nie potrafiłam zrozumieć czemu godzina pierwsza to inaczej 13:00. Byłam święcie przekonana, że pierwsza to 11 (bo są dwie jedynki), druga to 12, trzecia to 13 itp. Bardzo długo zajęło mi ogarnięcie, że pierwsza to 13.
autor: Ala | 12 sierpnia 2009...księżyc to zgaszone słońce i jak pewnego dnia zobaczyłam je na niebie razem, byłam pewna, że zaraz się zderzą.
autor: Lala | 12 sierpnia 2009Jak byłam mała, to rodzice nastraszyli mnie, ze za kanapą czai się wielki pająk. I jak spałam w nocy, to bałam się nogi wyprostować, bo wierzyłam w to, że wskoczy na mnie zza tej kanapy. A jako dziecko z arachnofobią ogromną, to czasami łapię się na tym do dziś, że czuję się niekomfortowo mając wyprostowane nogi w łóżku.
autor: Kasia | 12 sierpnia 2009Jak byłam mała, myślałam, że w Polsce istnieje miasto 'Polska' i że to od niego wywodzi się nazwa naszego państwa.
autor: Natalia | 12 sierpnia 2009Jak byłam mała, to myślalam, że w kościele ksiądz zamiast zbierać na tacę, to rozdaje nam pieniądzę i kiedyś wsadziłam rękę i wzięłam garść monet, które puściłam oczywiście.
autor: Majka/Mjks | 12 sierpnia 2009Byłam pewna, że chmury są jak w "Muminkach" - różowe i można po nich skakać.
Do dziś pamiętam te okropne rozczarowanie, gdy byłam pierwszy raz w chmurach, a one okazały się ZWYKŁĄ mgłą...
Zimą, na święta, kiedy stała choinka, zawsze myślałam, że w bombkach mieszkają małe ludki... Zawsze z nimi rozmawiałam . Wydawało mi się, że to jest wielkie miasto, gdzie jest wszystko to, czego brakuje tutaj. No i chciałam tam się znaleźć.
autor: m. ala | 12 sierpnia 2009Gdy byłam mała (tak ok. 4 lat) myślałam, że banany rosną na hałdach...
...to był głęboki PRL i nie było egzotycznych owoców na co dzień w sklepie.
Pewnego wieczoru Tata przyniósł kiść bananów, a jak się spytałam skąd ma te banany on powiedział, że na hałdzie rosną i za każdym razem jak jechaliśmy tramwajem do przedszkola i przejeżdżaliśmy koło tej hałdy, to się pytałam "czy tutaj rośnie to drzewo bananowe?" i tak mi zostało przez jeszcze bardzo długi czas...
Jak byłam mała, to tata nabrał mnie, że R na skrzyni biegów w samochodzie to RAKIETA. Zapytałam go jak to działa, a on mi na to, że w chwili zagrożenia kierowca naciska RAKIETĘ, a samochód leci parę metrów w górę, potem spada i wszystko jest dobrze. Nie mogłam tego zrozumieć i do dzisiaj nie wiem do czego służy R.
autor: Eleni | 10 sierpnia 2009Myślałam, jak byłam mała, że życie to bajka. Teraz myślę inaczej...
autor: jeanin | 9 sierpnia 2009