Jak byłem mały, to myślałem, że gdy wyciągne korek z wanny będąc w niej, to mnie wciągnie.
autor: Ebbi | 21 lipca 2009Gdy byłem mały, myślałem, że stwierdzenie "prąd kogoś kopnął" oznacza, że z gniazdka wychodzi elektryczyna noga i kogoś kopie.
autor: Anonim | 19 lipca 2009Z Ulicy Sezamkowej nauczyłem się że "nie" po angielsku to "nou". Było podobne do polskiego słowa, wiec analogicznie uznałem, że "tak" to "tek". Bardzo chętnie używałem tych słów przez wiele lat, dopiero na lekcjach w szkole wyprowadzono mnie z błędu.
autor: Bosman | 15 lipca 2009Kiedy byłem mały, często jeździłem gdzieś z rodzicami samochodem. A tata często machał innym kierowcom albo coś do nich krzyczał. Myślałem, że ich wszystkich zna i macha im na przywitanie. Szczytem było zasalutowanie żołnierzowi przy wjeździe na Hel. Myślałem, że to taty kolega z wojska.
autor: Byku | 14 lipca 2009Wychowywałem sie z nastoletnia siostrą. Wówczas myślałem, że ona co noc wychodzi na dzikie imprezy i jest przy tym tak niesamowitą divą i gwiazdą, że wszyscy ją znają. Każdemu koledze opowiadałem z dumą: "moja siostra to (tu imię i nazwisko)", a oni nie wiedzieli o co chodzi. Pewnego dnia zapragnąłem być taki sławny i fajny jak ona, więc zapytałem czy nie weźmie mnie na imprezę. Musiała mi wszystko dobitnie wytłumaczyć.
autor: Dżek | 14 lipca 2009Kiedyś jak grałem w NFSU2, to jak pojawiała się ta babka przy ładowaniu gry, to się jej wstydziłem i chowałem pod biurko.
autor: Anonim | 9 lipca 2009Kiedy byłam mała, lubiłam jeść czereśnie. W moim domu był sad i często wdrapywaliśmy się z rodzeństwem na drzewa i pożeralismy owoce. W każdym razie dopóki mój genialny brat nie powiedział mi, że jeśli przełknę pestkę, to wyrośnie mi w brzuchu czereśnia i gałązki bedą wychodzić przez uszy... Potem już nie jadłam czereśni...[dopiero po kilku latach zorientowałam się, że mnie wykiwał]
autor: Sol | 6 lipca 2009Kiedy byłam mała, byłam święcie przekonana, że moje zabawki żyją, ale nie mogą mi tego pokazać.
Często siadałam w pokoiku i szeptałam: "ja wiem, że żyjecie, mrugnijcie chociaż oczkiem, ja nikomu nie powiem!" I siedziałam tak godzinami.
Albo przez chwilę starałam się siedzieć nieruchomo, po czym nagle szybko odwracałam głowę do mioch zabawek, sądząc, że je "zaskocze", nie zdążą znieruchomieć i zobaczę jakiś ruch. Kiedy niczego nie zauważałam, tłumaczyłam sobie, że one wyczytały w moich myślach, że chcę się odwrócić albo że zrobiłam to nie dość szybko. Bo przecież żyły! Tego byłam pewna!...
Kiedy byłam mała sądziłam że tylko ja potrafie sobie "mówić" w głowie tak, że inni tego nie słyszą
[czyli po prostu myśleć!] i byłam bardzo zdziwiona, gdy okazało się, że nie jestem jedyna.