Jak byłem mały, myślałem, że w przyszłości będę inicjatorem powstania nowej marki samochodu. Wzorem Forda, postanowiłem nazwać ją moim nazwiskiem - Jankowski. Jak myślałem, że na całym świecie będą jeździć Jankowskim, to czułem się małym panem świata...
autor: JJ | 23 listopada 2007Kiedy byłem mały, to na swój pierwszy lot samolotem wziąłem... plastikową torbę. A właściwie cztery - dla całej rodziny. Mój ambitny plan przewidywał ewakuację na nich w przypadku katastrofy. Do końca lotu mama się dziwiła dlaczego tak kurczowo trzymam tą torbę.
autor: Altair | 22 listopada 2007Jak byłem mały, interesowałem się samochodami i często podczas rodzinnych spacerów rodzice mnie pytali o marki przejeżdżających samochodów. I mówiłem: to Fiat, to Mercedes, to Ford ... a to Jota. Byłem pewny, że Toyota to właśnie Jota.
autor: Zenek | 22 listopada 2007Jak byłem mały, to myślałem, że wszystkie sportowe motory nazywaja sie 'Hondayamaha' i kiedy jakiś zobaczyłem, darłem się wniebogłosy "Ooo, hondajamaha , hondajamaha!!!!!!"
autor: Anonim | 17 listopada 2007Myślałam, że samochody też dorastają. Każde auto jest na początku maluchem, a potem rośnie i po pewnym czasie zmieniała się w jakieś ładniejsze.
autor: Obywatelkaam | 16 listopada 2007Jak byłem mały i jechałem samochodem, to zawsze, jak wjeżdżał na wzniesienie, coś dziwnie muczało, więc spytałem siostry co to takiego. Ona powiedziała mi, że na samochodzie siedzi krowa i tak muczy, ale zawsze schodzi jak auto się zatrzymuje. Potem zawsze gdy sie zatrzymywaliśmy, szybko wychodziłem z samochodu, żeby zobaczyć tą krowę, ale nigdy się nie udało. Siostra zawsze mówiła mi, że krowa zeszła z drugiej strony...
autor: Borówa | 16 listopada 2007Nie rozróżniałem samochodów marki Mitsubishi i Subaru. Myślałem, że jest taki samochód "Mitsubaru".
autor: Sigman | 16 listopada 2007Kiedy byłem mały, istniało dla mnie zaledwie kilka marek samochodów. Te znane doskonale z polskich realiów: maluchy, syreny, duże fiaty, czasem nawet polonezy oraz kapitalistyczny "ford". Z tym że "fordem" był każdy samochód, który wyglądał lepiej od poloneza.
autor: qra | 16 listopada 2007Jak byłem mały (jakieś 5-6 lat), to myślałem, że znaczki marek samochodów są zrobione z cukru...
Sam też wymyśliłem sobie fikcyjny samochód - zielonego Malucha, chodziłem na spacerze i trąbiłem na wszystkie napotkane psy.
Jak byłem mały, to myślałem, że jak prędkościomierz w samochodzie dojdzie do końca, to drzwi od samochodu się otworzą i wystartuje jak samolot.
autor: Dymek | 15 listopada 2007