Jak byłam mała, często jeździłyśmy z mamą autobusem do babci - byłam przekonana, że jest taki specjalny autobus który zawozi wszystkich ludzi do ich babć i że są jeszcze takie autobusy do cioć, pracy itd... Dziwiło mnie tylko skąd kierowca wie gdzie te wszystkie babcie wszystkich ludzi mieszkają oraz co się dzieje jak czyjaś babcia mieszka w przeciwnym kierunku, niż babcie reszty podróżników... Na szczęście wtedy gdy ja jechałam, dziwnie gromadzili się tylko pasażerowie mający babcie w jednym miejscu...
autor: siwa | 27 października 2007Jak byłem mały, to myślałem, że pod asfaltem na wszystkich ulicach, po których jeżdżą samochody milicji, rozpięta jest sieć przewodów, a samochody stykając się z jezdnią kołami podłączają się do tych przewodów i dzięki temu panowie milicjanci mogą korzystać z radia i komunikować się z bazą (pojęcie fal radiowych było dla mnie zbyt abstrakcyjne). Utwierdziłem się w tym przekonaniu kiedy zobaczyłem jak remontowano kawałek drogi i panowie wkopywali jeden z tych tajemniczych kabli.
autor: przekraczacz prędkości | 26 października 2007Myślałam, że koleiny powstają, kiedy się położy cienką warstwę asfaltu na stare tory.
autor: Ola | 26 października 2007Pamiętam jak byłem pierwszy raz w wesołym miasteczku z prawdziwego zdarzenia, było to w Niemczech. Rodzice wsadzili mnie wraz z bratem do takiego samochodziku, którym się jedzie przez "safari", oczywiście po szynie. Niestety ja byłem przekonany, że jak zakręcę kierownicą w złą stronę, to samochodzik wyskoczy z szyny i się rozbijemy! Do dzisiaj pamiętam moje przerażenie jak przejeżdżając obok przepaści kurczowo ściskałem kierownicę i starałem się jechać prosto. Horror...
autor: alfsch | 26 października 2007...jak byłem mały to na Ikarusa (autobus) mówiłem "Osiołek"... i nie mam pojęcia czemu.
autor: Szuwar | 25 października 2007Jak byłem mały, to myślałem (dzięki mojej siostrze), że obracające się poziomo kółko w liczniku elektrycznym pokazuje kiedy na najbliższy przystanek nadjechał tramwaj, a dokładniej kiedy widać czarną kreskę. Dziś dziwi mnie jedno: nie wydało mi się to podejrzane, mimo że na moim osiedlu nie jeżdżą tramwaje!
autor: MoNo | 25 października 2007Kiedyś byłem przekonany, że slowo "Burdel" to marka ciężarowego (koniecznie niebieskiego) samochodu. Pewnego razu jadąc pociągiem na wakacje z Tatą, rozmawiałem z jakimś innym małym chłopcem i przekonywałem go, że taki samochód jest i głośno poprosiłem Ojca, żeby przyznał mi rację, bo "Tata widział nie raz 'Burdel' i może potwierdzić, że istnieje itd." (Mniej więcej tak to ująłem. Pasażerowie byli bardzo zdziwieni, nie mowiąc o Ojcu).
autor: kshemoo | 25 października 2007Jak byłem mały, myślałem że samoloty latając produkują chmury (to przez wstęgę pozostawianą na niebie).
autor: MoNo | 25 października 2007Jak byłam mała i zostawałam sama w samochodzie, to bałam się poruszyć, bo myślałam, że zaraz włączy się alarm, przyjedzie policja i będzie chciała mnie aresztować za próbę kradzieży. Nawet oddychanie starałam się zredukować do minimum.
autor: księżniczka | 18 października 2007Jak byłem mały i gdzieś jechałem z rodzicami samochodem, to byłem przekonany, że jedziemy w kółko, a tylko jacyś ludzie przed nami co chwila ustawiają nowe dekoracje, żeby był inny widok.
autor: Mały | 10 października 2007