Byłem święcie przekonany, że samochody jadąc obracają Ziemię obracając kołami i w ten sposób się poruszają. Niestety w mojej dziecięcej naukowej teorii była nieścisłość, której byłem świadom: Co jeśli dwa samochody jechały w inną stronę - wtedy Ziemia kręciła się w dwie strony? Dlatego po jakimś czasie zrezygnowałem z niej na rzecz nowej, która tłumaczyła ruch samochodów przez 'odpychanie' ich przez spaliny wylatujące z rury wydechowej.
autor: noiprox | 2 listopada 2007Zastanawiałem się po co w ogóle są lusterka wsteczne, skoro tata jak wycofywał nie patrzył w nie, tylko przez ramię w tylne okno...
autor: noiprox | 2 listopada 2007Kiedy byłam mała, cierpiałam na chorobę lokomocyjną, dlatego gdy wyruszaliśmy w podróż, starszy brat zawsze mnie zagadywał i opowiadał różne historie. Pewnego razu opowiedział mi, że na autostradzie A4 kręcą film sensacyjny o kolesiu, co podróżuje po świecie. Na trasie właśnie trwał
remont, było pełno robotników, koparek itp. Brat wmówił mi, że to ekipa filmowa, która buduje scenografię i poprawia krajobraz (akcja filmu toczyła się w Afryce, ale przez oszczędność kręcono ją tutaj). Tam gdzie stały budki robotników - były kwatery ekipy i biuro reżysera, robotnicy wysypywali piasek, żeby zrobić afrykańską pustynną drogę, ustawiali sztuczne afrykańskie drzewa, budowali murzyńskie wioski. Święcie wierzyłam w każde słowo, dopiero kiedy byłam starsza uświadomili mi, że to był wkręt. A co najważniejsze, to działało i czułam się całą drogę dobrze.
Jak byłem mały, to myślałem, że jak kierowca puści kierownicę, to auto gaśnie i przestaje jechać, więc kontakt pomiędzy ręką kierowcy a kierownicą był obowiązkowy.
autor: alibaba | 30 października 20071. Nieczęsto jeździłem autobusami, ale kiedyś z rodzicami wsiedliśmy do starego Jelcza. Kierowca autobusu miał oprócz szerokiego wyboru proporczyków figurkę Matki Boskiej, która świeciła oczami wraz z kierunkowskazami (lewe oko jak lewy i prawe jak prawy) i zapalało się czerwone serce figurki wraz z światłami hamowania. Przez baaaardzo długi czas uważałem ten autobus za najświętsze miejsce jakie widziałem - kościół wymiękał.
2. Bardzo długo uważałem, że fiaty 126p i ciągniki "Ursus" dzielą sie na uśmiechnięte i złe. Uśmiechnięte maluchy miały takie felgi o obłych kształtach i z szerokim rozstawem śrub, a złe - felgi z czarnym kołpakiem i takimi samymymi zderzakami z plastiku. Tak samo ursusy zaokrąglone (starsze) były dobre, a kanciate złe. Nie wiem skąd wzięły mi sie te skojarzenia.
Jak byłem mały, to myślałem że ta cena paliwa pokazywana na tych planszach przy stacjach, to nie za litr, ale za całe tankowanie do pełna... Bo mój tata zawsze patrzył na tą cenę i mówił "do pełna".
autor: Ziptii | 29 października 2007Jak byłam mała, byłam święcie przekonana, że jadąc samochodem - samochód stoi w miejscu, a ulica się przesuwa pod wpływem ruchu kół samochodowych - jak wielka taśma produkcyjna. Dziwiło mnie, jak to jest możliwe, że ulice przesuwają się w tak wielu kierunkach jednocześnie.
autor: kwaśka | 28 października 2007...światła na skrzyżowaniach widzą i włączają czerwone, kiedy samochody sie zatrzymują, a zielone, kiedy ruszają.
autor: natiix | 28 października 2007Jak byłam mała... pewnego pięknego wieczora nad łąką nieopodal mojego domu wylądowały kolorowe balony. Wraz z kuzynką przyglądałyśmy się zaciekawione i zafascynowane. Ciocia rzuciła wtedy, że to Michael Jackson przyleciał. Długo jeszcze święcie wierzyłyśmy, widząc balony, że to właśnie Jackson udaje się na kolejny swój koncert.
autor: śliwka | 28 października 2007Od małego jestem samochodziarzem. Mając 4 latka nie potrafiłem określić słów przód/tył. Mój ojciec miał w tamtym czasie starą Skodę i zawsze mówiłem że z tyłu jest pupa auta a z przodu brzuszek. Ot, dziecięcy intelekt.
autor: Mateusz | 27 października 2007