Nie ja pierwszy i pewnie nie ostatni, gdy byłem mały, myślałem, że liczba 100 jest ostatnią. Przez jakiś czas podziwiałem mamę, która pokazała mi, że umie liczyć do "ostatniej" liczby.
autor: El | 25 października 2007Kiedyś myślałem, że nie ma żadnej różnicy w słowie: "kilo 30 a 30 kilo". Szczególnie dziwiłem się wtedy, jak wyśmiewała mnie ekspedientka w mięsnym, gdy kupowałem kurczaka prosząc o to drugie.
autor: shn | 25 października 2007Jak byłem mały, to bawiłem się z bratem w liczenie samochodów przejeżdżających na dwupasmówce. Jeden samochód to była jedna kreska, ale tir czy jakiś inny duży samochód liczył się za dwie kreski. Ja miałem jedną stronę drogi, a brat drugą. Później dawaliśmy mamusi do policzenia i kto miał więcej, to wygrywał. Oczywiście zabawa skończyła się kiedy nauczyłem się liczyć, ale wtedy nie wyobrażałem sobie, że można się inaczej w to bawić, tzn. nie rysując kresek.
autor: Towasz | 12 października 2007Jak byłam mała, to myślałam, że 11 to dziesięćdziesiąt jeden, 12 to dziesięćdziesiąt dwa i tak dalej...
autor: madame | 4 października 2007Jak miałem parę latek, to kłóciłem się z moją rodziną twierdząc, że cyfra osiem nie istanieje i po siódemce powinna następować od razu dziewiątka.
autor: Darkon | 25 września 2007Pamiętam, że w przedszkolu myślałem, że po liczbie dziewięć jest liczba dziesiętnaście.
autor: Archie | 25 września 2007We wczesnej młodości myślałem, że 0,1,2,3,4,5,6,7,8,9 to wszystkie istniejące liczby, bo nigdzie na kalkulatorze nie mogłem znaleźć np. liczby 11...
autor: Rezo | 23 września 2007Jak byłem mały, to nie mogłem pojąć liczb ujemnych. Bo jak mogło być czegoś mniej niż nic?
autor: Anonim | 23 września 2007