Jak byłam mała, to myślałam, że do szkoły trzeba codziennie nosić wszystkie książki, jakie się ma. Bez względu na to, jakie są lekcje. I nawet przez jakiś czas je codziennie targałam.

Ja za każdym razem jak byłem na mszy w kościele, myślałem, że to ktoś kto się nazywał "Powieczerzy" wziął kielich.

Myślałem, że PiS wybuduje 3 mln mieszkań.

Jak byłem mały, to myślałem, że paznokcie są plastikowe.

Jak byłem mały, to myślałem, że będę musiał ożenić się z moją siostrą.

Jak byłem mały, babcia mówłiła "Jaki ładny chłopczyk", a teraz widzę w jej oczach jak nie może tego wykrztusić...

Jak byłem mały, to myślałem, że życie jest takie proste, że obojętnie co będę robił - będzie przyjemnie. Chyba dlatego nie potrafilem zrozumieć czemu ludzie się smucą.

Jak byłem mały to myślałem, że jak będę duży, to nie będę wariatem (czyt. nie będę miał problemów z psychiką), myślałem że będę bogaty, będę miał wspaniałą pracę, cudowną mądrą żonę i śliczny domek w górach... że jak będę chciał mieć dzieci to je będę miał...

Ja i całe moje przedszkole, do którego chodziłem, myślałem, że dziewczyny nie pierdzą! A one to potwierdzały...

Jak byłem mały, to myślałem, że podpaski zakłada się pod pachę i służą do tego, żeby wchłaniały pot.