Kiedyś myślałem, że mecenas = biskup. Nie wiem, czemu. Może dlatego, że to takie dostojne słowo, a biskupi są zazwyczaj dostojni. I potem się strasznie przeraziłem, jak w TV pokazywano "W kamiennym kręgu" (taki serial brazylijski, niebywale popularny wówczas), gdzie głównym czarnym charakterem był mecenas Prado. Po pierwsze - ten "biskup" był wredny. Po drugie - nie ubierał się jak ksiądz. Po trzecie - miał żonę, którą w dodatku nieustannie prześladował.
autor: Psofometr | 16 października 2008Jak byłem mały, to myślałem, że życie to sen.
Gdy byłem mały, myślałem, że łaty na ubraniach działają jak plastry. Mama przyszywała łatę, a rana na spodniach (dziura) goiła się po jakimś czasie.
autor: d332 | 8 października 2008Kiedy byłam mała i mama myła mi ręce, mówiła "popatrz, jaka brudna woda leci" chcąc, bym popatrzyła na wodę kapiącą z moich brudnych dłoni. Ja wtedy usilnie wpatrywałam się w strumień wody wypływający z kranu i myślałam "co za bzdury? Przecież woda jest przezroczysta jak zwykle!"
autor: Dżem z biedronki | 7 października 2008Kiedy byłam mała, nie za bardzo wiedziałam skąd się biorą ludzie, więc wpadłam na pomysł że wyrastają z ziemi, bo gdyby spadali z nieba, to by za bardzo bolało...
A niewiele później zastanawiałam się co się dzieje z jedzeniem, które się zjada, wiec wpadłam na genialny pomysł, że w brzuchu jest taki worek, do którego to wszystko wpada... Po każdym jedzeniu zaglądałam sobie do buzi, żeby zobaczyć czy coś mi z tego worka wystaje. Jakoś się nie doczekałam tego szczytu żarcia w worku w moim brzuchu...
Kiedy byłem mały, myślałem że nie istnieje godzina 11.00. Wiedziałem, ze jest 10.59 i 11.01. Dopiero babcia udowodniła mi, że jest inaczej - razem siedzieliśmy przed zegarkiem i czekaliśmy.
autor: Już Duży Rafałek | 4 października 2008Jak byłem mały (3-4 lata) mama myła mi ręce mydłem. Zastanawiałem się dlaczego nie mogę zrobić tego sam... Z tego wywnioskowałem, że to na pewno nie jest takie proste. Gdy poszedłem do przedszkola i zobaczyłem jak dzieciaki myją ręce, byłem wielce zdziwiony i z naturalnym niedowierzaniem pytałem jak posiedli tę skomplikowaną umiejętność. Wzięło się to stąd, że jak byłem mały, myślałem , że mycie rąk jest tak skomplikowane (skoro robili to za mnie dorośli) i że wynika z wieloletniej ...długo rozwijanej kombinacji ruchów, wynikających niczym ze wzoru. Taka tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie. Trochę się zdziwiłem jak się okazało, że cała procedura, ruchy, wzory, tak naprawdę nie istnieją. Wystarczy pomaziać ręce mydłem i spłukać.
Myślałam, że mam trzech dziadków. Jednego z nich (dziadek Janek), ze strony mamy, znałam osobiście, więc z nim nie było problemu. Ale dziadek ze strony taty zmarł przed moim urodzeniem (dziadek Staszek), za to żył dziadek Władek, który w rzeczywistości był moim pradziadkiem. Nigdy tego nie rozumiałam, dziadek to dziadek, a ja miałam trzech.
autor: Anonim | 3 października 2008Jak byłem mały, a mój brat jeszcze mniejszy (9 lat różnicy), to naopowiadałem mu, że zegar wiszący na ścianie dlatego tak chrobocze, bo siedzi tam krasnoludek i kręci korbą, a że ściana jest krzywa, to zahacza o nią i stąd ten dźwięk.
Innym razem kiedy przy wyłączaniu komputera AMIGA 600 z głośników wydobywał sie piszczący dźwięk, mówiłem mu, że to umierają wirusy i za każdym już razem on to mówił.
Fototapeta naklejona przy łożku była najprawdziwszą drogą przez las, która wiedzie do domu babci. Myślałam, że jak się postaram i bardzo mocno sobie wyobrażę, że tam się da wejść, to w końcu wejdę (było to na etapie, kiedy uczyłam się czarować). W tajemnicy przed wszystkimi próbowałam wsadzić tam choćby palec.
autor: mandrouka | 1 października 2008