Jak byłem mały, to myślałem, że pacierz rozpoczyna się od słów "Wymię Ojca i Syna i Ducha Świętego..." Tak uczyła nas na religii pewna siostra Felicja, która niestety nie miała najlepszej dykcji.
autor: Azofoto | 3 marca 2008Gdy byłam mała, to myślałam, że Michał Anioł, to ten, co zwiastował Maryi.
autor: Jolka | 1 marca 2008Gdy byłem mały, rozumiałem "Bóg zapłać" przy zbieraniu tacy jako "Bóg idzie, więc zapłać". Właściwy sens obczaiłem przypadkowo, gdy nad tym dumałem.
autor: Witold | 22 lutego 2008Jak miałam około 11 lat, poszłam do spowiedzi z koleżanką. U mnie w kościele są konfesjonały takie, do których wchodzi się zamyka za sobą drzwi i takie, że po prostu się klęka i wszyscy cię widzą. Stanęłyśmy więc w kolejce do tego, gdzie zamyka się drzwi (nowe przeżycie) i ludzie jakoś dziwacznie się na nas gapili (najprawdopodobniej jak zwykle głośno gadałyśmy) i stwierdziłyśmy, że te zamknięte konfesjonały są do grzechów ciężkich - tak żeby nikt przez pomyłkę nie usłyszał twojego grzechu.
autor: Adzik | 20 lutego 2008Kiedyś, kiedy byłem mały, przypadkowo zabiłem biedronkę, która wleciała do pokoju. Powiedziałem o tym mojej babci, która natychmiast mnie skarciła: "Jak mogłeś zabić takiego bezbronnego owadzika? Wiesz, że za to idzie się do piekła?". Przez cały dzień nie wchodziłem do tamtego pokoju, bo bałem się, że nagle wokół mnie pojawią się płomienie i spalę się na popiół.
autor: Anonim | 24 stycznia 2008Gdy byłam mała, zamiast śpiewać "Chwała na wysokości...", śpiewałam "Pała na wyskości...", zamiast "Porodziła syna..." - "Poroniła syna..." i zamiast "Chrystus się rodzi..." - "Chytrus się rodzi..."
autor: Madzia:) | 13 stycznia 2008A ja byłam przekonana, że za drzwiami zakrystii w naszym kościele kryje się przeolbrzymi skarbiec, taki jak u Sknerusa McKwacza, a księża za każdym razem wrzucają tam drobniaki z tacy.
Poza tym zawsze bałam się, gdy słyszałam jak babcia podczas odmawiania modlitwy wypowiada słowa "teraz i w godzinę śmierci naszej", bo myślałam, że akurat w tej godzinie nastąpi babciny zgon.
...jak bylem mały, to myslałem, że bóg istnieje!
autor: koyot | 16 grudnia 2007Kiedyś, mając z 7 czy 8 lat zapytałem ojca, o co chodzi w przykazaniu NIE CUDZOŁÓŻ. Powiedział mi, że to przykazanie mówi o tym, żeby nie spać w cudzym łóżku.
Pech chciał, że to było zadanie na religię i powtórzyłem księdzu słowo w słowo co powiedział mi ojciec.
Miałem kilka takich epizodów religijnych...
1. Zastanawiałem się dlaczego moja mama mówi do księży oraz zakonnic "Cześć Boże". No i przywitałem się tak z księdzem, gdy przyszedł po kolędzie. Lanie dostałem.
2."Alleluja" tłumaczyłem sobie jako "Ale luja", czyli że strasznie deszcz pada. Oczywiście darłem tak gardło na cały kościół, ale tekst się zgadzał. Pewnego razu, nie wiem dlaczego, zaśpiewałem "Ale chuuuu..." Rodzice czerwoni wybiegli z kościoła. Lanie dostałem dwukrotnie.
3. Pewnego razu mama poszła do spowiedzi - siedziałem w ławce, bardzo blisko konfesjonału, a ktoś mi naopowiadał głupot, ze jak ksiądz puknie kilka razy, to oznacza, że ta osoba bardzo nagrzeszyła i idzie od razu do piekła. Troszkę mi się przysnęło i obudziło mnie to pukanie akurat wtedy, gdy spowiadała się mama. Na cały głos krzyknąłem "NIEEEE!!!" i się rozryczałem. Lania na szczęście nie dostałem.