Jak byłam mała, to czasami bawiłam się żelkami-miśkami Haribo z NRF, które mama kupowała w warzywniaku albo dostawała z paczek od koleżanek. Budowałam im całe miniaturowe osiedla z klocków i bawiłam się w "rodzinę". Najgorsze jednak było to, że na owe czasy żelki to był absolutny przysmak, więc pomalutku, w trakcie zabawy odgryzałam im nóżki, a w ostateczności główki. Jak już nie mogłam powstrzymać ślinianek, to taki miś powoli rozpuszczał się w buzi i miał pogrzeb... Trochę smuteczku było, ale słodycz przeważała.
autor: jo | 1 lutego 2008Mój kuzyn, kiedy był mały, wrócił kiedyś z przedszkola i oznajmił, że wszyscy w przedszkolu to "JERDOŁY".
Rodzina lekko osłupiała, ktoś przytomnie zapytał - a dlaczegóż to? Na to mały Filip: jeden kolega postawiony do kąta, krzyczał, że wszyscy to jerdoły: pani, dzieci i wszyscy w ogóle. Chodziło rzecz jasna o "straszne" przekleństwo, które rzucił głównie na panie, czyli nazwanie ich pierdołami...
Filip był tym autentycznie urzeczony i stosował niestety dość często...
Potrafiłem całymi godzinami grać w Settlers II stawiając domki, ale nie wiedziałem, że trzeba budować drogi do nich, aby zostały wybudowane. Ciągle zastanawiałem się czemu zamiast budynków pojawiają się szare kwadraty z samymi nazwami, myślałem że gra ma taką słabą grafikę.
autor: Bosman | 1 lutego 2008Myślałem, że gry można kupować na płytach CD albo w tych dużych pudełkach (nie wiedziałem, że to pudełka). Płyty wkłada się do napędu, a te pudełka przystawia się do zaślepek na napędy w obudowie i jakoś komputer wciąga je do środka.
autor: Bosman | 1 lutego 2008W latach młodości myślałam, że zawsze jak się coś kupi i da się pieniądze to kasjer musi wydać resztę. Jak kiedyś mojej koleżance nie wydali reszty, powiedziałam jej, że ją oszukali i żeby wracała po tą resztę. Gdy się dowiedziałam, że resztę dostaje się tylko gdy się da za dużo pieniędzy, nie mogłam tego pojąć i czułam, że świat jest bardzo niesprawiedliwy...
autor: Niczka | 1 lutego 2008Kiedy pierwszy raz poznałem liczby dwucyfrowe, uważałem, że ich cyfry powinny być połączone kreską, no bo trzeba jakoś odróżnić czy to jest jedna liczba czy też dwie osobne cyfry. Np. skąd wiadomo czy 10 to dziesięć czy jeden i zero?...
autor: cranet | 31 stycznia 2008Jak byłem mały, to myślałem, że tak jak w filmie "Kevin sam w domu" Kevin jadł makaron z mikrofalówki na Wigilie, to że jest to podstawowe danie wigilijne.
autor: WER | 30 stycznia 2008Zawsze myślałem, że w piosence "Budujemy mosty, dla Pana Starosty" chodzi o budowanie mostów dla Panasta Rosty. Długo zastanawiałem się kim jest ten Panasta Rosta i po co mu nasze mosty. Myślałem, że to jakiś grek jest.
autor: Tosh | 30 stycznia 2008Jak byłam mała, babcia z mamą wciąż straszyły mnie, że jak połknę gumę do żucia, to dostanę skrętu kiszek. Był ogromny płacz i histeria jak raz połknęłam ją przez przypadek.
autor: Mała Mi | 29 stycznia 2008Jak byłam mała, nie chciałam usiąść na odnowionej kanapie z nowym pokryciem, bo wyglądała obco i na pewno mieszkały w niej kanapony.
autor: Anonim | 29 stycznia 2008