...Maryja jest moją mamą, w końcu Matka, nie?
autor: Anonim | 28 listopada 2007Zawsze jak w dzień chodziłam spać, po przebudzeniu bardzo się dziwiłam dlaczego np. nie mam misia z którym zasypiałam albo dlugopisu - byłam pewna, że to czary! Do momentu obudzenia się kiedy mama mnie okrywała kocem i wyciągała wszystko z moich rączek.
autor: Anonim | 28 listopada 2007Jak byłem mały, myślałem, że w modlitwie "Ojcze nasz" jest tekst "...jako i my odpuszczamy naszym winopijcom...". Zawsze się dziwiłem o co z tymi winopijcami chodzi. Kiedyś w telewizji usłyszałem o winie mszalnym i wszystko złożyło mi się w logiczna całość, a mianowicie:
Ksiądz podczas mszy pije wino. Przerwy między mszami tłumaczyłem sobie tym, że przez ten czas ksiądz musi wytrzeźwieć i gdy nikogo nie ma w kościele, ktoś się zakrada i podpija księdzu wino. Ksiądz na szczęście wyrozumiały jest, więc wszystko wybacza i stąd ta modlitwa.
Jak byłam mała, mówiłam "królik dowsia-czarny", bo wielkim problemem było dla mnie 'doświadczalny'.
autor: Anonim | 28 listopada 2007Kiedy byłam w pierwszej albo drugiej klasie pani zapytała nas czy wiemy dlaczego woda w morzu jest słona. Natychmiast podniosłam rękę i z dumą oznajmiłam, że to dlatego, że w tej wodzie są różne żyjątka i to przez nie. Tezę tą poparłam faktem, że moja mam bada owe żyjątka (jest biologiem morskim).
autor: Fisza | 26 listopada 2007Jak byłem bardzo malutkim człowiekiem, myślałem, że zachowanie ludzi w filmach jest wymyślane przez kogoś w celach powiedzmy rozrywkowych. Pewnego razu - a miałem wtedy 8 lat - na bankiecie zobaczyłem panią, która miała tzw. manierę. Wtedy zrozumiałem, że filmy odzwierciedlają rzeczywistość. Niestety do teraz tego nie rozumiem i przeważnie czuje się jak Alicja z krainy czarów albo Dorotka z krainy Oz. Podążając po ścieżce, rozwiązuję kolejne rebusy, co podobno ma doprowadzić do celu.
autor: Michał | 25 listopada 2007Jak byłam mała, mama mi powiedziała, że jak się światełko zaświeci w bojlerze, to znaczy, że byłam niegrzeczna. Cały czas się strasznie starałam i tylko gapiłam czy czasem się nie zaświeci, a ono było popsute.
autor: Maria Stolica Mądrości | 25 listopada 2007A ja myślałam, że 'kawa Inka' to jeden wyraz. Jak mieliśmy mleko w szkole, to prosiłam mamę: "Daj mi dziś kawainkę do szkoły".
autor: osito_ | 24 listopada 2007Kiedy byłem mały, to "O.K." czytałem jako "o kur*a".
autor: benitecs | 24 listopada 2007...dzieci rodzą się z pocałunków. I bardzo się bałem dotknąć ustami chociażby jednej koleżanki. Miałem wówczas 5 lat.
autor: Anonim | 24 listopada 2007