Gdzieś tak do 7. roku życia myślałem, że "Złotopolscy" to teleturniej, a że za teleturniejami nie przepadałem, to zawsze wychodziłem z salonu, nie mogąc się przekonać o czym jest ten program.
autor: jag | 15 listopada 2007Ponieważ moja mama uczyła czegoś, co się nazywa "przystosowanie do życia w rodzinie" to wiedziałam, że rodzice COŚ robią, aby było dziecko - jednak sądziłam, że mamusia coś połyka.
Dużo później dowiedziałam się, że to niezupełnie tak idzie...
Mając z 5 lat, uczyłem się straszliwie trudnego alfabetu angielskiego, myślałem, że gdy się go nauczę, będę władać biegle angielskim, mówiąc polskie wyrazy i zamieniając w nich głoski na alfabet angielski np. stopa - estiołpiej.
autor: jag | 15 listopada 2007Myślałem, że Whoopi Goldberg to tak naprawdę mężczyzna i na dodatek tak głupi, że w reklamie każdego filmu mówią na niego 'głupi Goldberg'.
autor: summoner | 15 listopada 2007Jak byłem mały (jakieś 5-6 lat), to myślałem, że znaczki marek samochodów są zrobione z cukru...
Sam też wymyśliłem sobie fikcyjny samochód - zielonego Malucha, chodziłem na spacerze i trąbiłem na wszystkie napotkane psy.
Ja byłam przekonana, że Gierek to funkcja, a nie nazwisko i zastanawiałam się kto będzie następnym Gierkiem.
autor: Doris | 14 listopada 2007Dawniej myślałem, że ludzie/aktorzy, którzy wystepują w telewizji, nie istnieją i nie da się ich zobaczyć w realnym życiu. Bardzo się zdziwiłem widząc Bohdana Smolenia, który chodzi po scenie i w dodatku mówi... To było coś.
autor: NoxThunder | 14 listopada 2007Jak byłam malutka i rodzinnie śpiewaliśmy kolędy, ja zawsze w momencie "chwała na wysokości" dumnie odśpiewywałam "pała na wysokości".
autor: Nameless86 | 13 listopada 2007Jak byłam mała, myślałam, że pieniążki (wtedy jeszcze stare, przed denominacją) są takie tylko w moim mieście. Jak jechaliśmy do babci na wioskę, wyobrażałam sobie, że tam się płaci dolarami.
autor: kejszja | 13 listopada 2007Jak byłam mała (a nawet nie taka mała), to myślałam, że sarna i jeleń to jeden gatunek. Zawsze się dziwiłam, że w bajkach na "sarnę" wołali łania... Dopiero uświadomiła mnie pani, w szkole chyba w 2 klasie, że nie sarna ale łania to "żona" jelenia...
autor: Niusia | 13 listopada 2007