Zawsze gdy oglądałam bajkę 'Kasztaniaki', myślałam, że w początkowej piosence jest 'w dupie mrówek trzódka' i tak też śpiewałam.
autor: nensha | 11 listopada 2007Jak byłam mała, myślałam, że mówi się "daje siwe znaki", a nie "daje się we znaki". Jakie było moje zdziwienie, gdy kilka lat temu przeczytałam "daje się we znaki" w jakiejś książce.
autor: anija-a | 11 listopada 2007Jak byłam mała, to myślałam, że Bozia to Maryja. Tylko zastanawiałam się nad stwierdzeniem "A Bozia rączek nie dała?" Moi rodzice tak mi mówili, jak nalegałam, by zrobili coś za mnie. Ale przecież to Bóg nas stworzył, a nie Maryja. Właściwie z tą Bozią wyjaśniło się niedawno.
autor: anija-a | 11 listopada 2007Gdy byłam mała, to myślałam, że dziury w chlebie albo serze wygryzają myszy. Zawsze przed jedzeniem sprawdzałam, czy gdzieś na kanapce nie ma mysiego futra albo innej niespodzianki...
autor: nensha | 11 listopada 2007... gdy nikt nie widz,i wszystkie koty poprzez tajemne wejście w naszej piwnicy (przez piec), zjeżdżają do swojej tajemnej bazy pod ziemią i mają tam full wypas różnych sprzętów - takich jak gry telewizyjne, rowery i cały dzień spędzają na zabawie. Tłumaczyłem sobie tak odejście mojego kota, przejechanego przez samochód (oczywiście rodzice mi tego nie powiedzieli). Raz nawet chciałem się dostać do tej krainy i wszedłem do pieca. Efekt? Cały w popiele.
A oto moje argumenty potwierdzające istnienie kociego klubu.
1. Kot włażący do piwnicy, po czym pojawia się na balkonie
Moje wyjaśnienie:
Kot poszedł się zabawić do "tajemnego klubu", po czym teleportował się na balkon. Za dużo "Star Treka".
Prawda (mi nieznana):
Kot wchodził do piwnicy łapać myszy, po czym wychodził przez okienko do zsypu węgla i właził na balkon aby tam go wpuścić.
2. Zaginięcie mojego kota
Moje wyjaśnienie:
Kot poszedł się zabawić, ale strasznie mu się tam spodobało, więc został.
Prawda (mi nieznana):
Kota rozjechał pan Józek.
Poza tym uchylone drzwiczki od piecyka (moja mam zawsze tak zostawiała, a ja nie wiedziałem) i inne koty w piwnicy (mieliśmy dużo myszy, więc przychodziły przybłędy "pomóc" naszemu kocurkowi).
W końcu w wieku 8 lat babcia się "wygadała" i dowiedziałem się o śmierci kotka. I dzięki temu przestałem wierzyć w podziemny koci świat.
Kiedyś często mi się zdarzało podchodzić do telewizora i starać się zajrzeć za miejsce, gdzie ekran monitora się kończy, a zaczyna obudowa telewizora, i dostrzec to, czego w danym momencie nie wyświetlono, np. nóg bohaterów filmów.
autor: kaxka | 10 listopada 2007Swego czasu zawsze odmawiałam wieczorami z mamą 'paciorek'.
Dopiero po kilku latach zostałam uświadomiona, że fragment modlitwy wcale nie brzmi: "jako i my odpuszczamy naszym miłobajcom"
Jak byłem mały, to usłyszałem, że Bóg mówił do ludzi przez zapalony krzaczek. No i chciałem sobie podpalić drzewko, żeby go posłuchać...
autor: Huato | 9 listopada 2007Słuchając piosenki z "Domowego przedszkola", zastanawiałam się co oznacza określenia 'ptanoc': "Dokąd tu ptanocą jeż" - "dokąd tupta nocą jeż".
autor: Anonim | 9 listopada 2007Gdy byłem mały, nigdy w sklepie nie mogłem uwierzyć, że system wydawania reszty jest sprawiedliwy i zawsze chciałem to udowodnić. Np. gdy chleb kosztował 1 zł, a moja mama dała 4, to przy wydaniu reszty 3 zł ktoś na pewno stracił.
autor: k-lek | 9 listopada 2007