Jak byłem mały, to długo nie mogłem załapać zmiany stron boiska po przerwie. Zawsze zastanawiało mnie, czemu w drugiej połowie drużyny atakują swoje bramki...
autor: qrc | 26 października 2007Kiedy byłem mały i wybrałem się pierwszy raz nad morze (miałem może z 4 lata), to tak się zachwyciłem tym widokiem, że następnego dnia, ok. 6 rano, wstałem i pobiegłem do okna zobaczyć "czy morze jeszcze nie odpłynęło".... Z tekstu rodzina nabija się ze mnie do dzisiaj.
autor: Cent | 26 października 2007Jak byłem mały, to myślałem, że moje miasto to Polska.
autor: Artur | 26 października 2007Kiedy byłem mały, kombinowalem jak by tu się nauczyć angielskiego, ale tak sprytniej niz inni... Więc odnajdywałem prawidłowości między np. słowami 'cat' i 'kot', uznając, że 'c' zawsze oznacza polskie 'k', 'a' = 'o', a 't' jest stałe. Więc uznałem, że moje imię po angielsku musi być "COmil".
autor: kam1l | 26 października 2007Myślałam, że jak panowie mają duże brzuchy, to są w ciąży.
autor: Kaja | 26 października 2007Kiedy byłem mały, pomieszkiwałem w Niemczech i pewnego razu wracając do Polski, stojąc na granicy, zobaczywszy, że celnicy mają karabinki i pistolety rozpłakałem się i płacząc zapytałem mame: "Mamo, a Polacy nas zabiją za to, że jesteśmy Niemcami?". Wielkie zdziwienie wywołała u mnie informacja, że jestem Polakiem...
autor: KAM1L | 26 października 2007Za moich pacholęcych czasów, w TV puszczali serial "Kariera Nikodema Dyzmy". Zawsze zastanawiałem się, co to takiego jest ten "nikodemadyzm".
autor: popo | 26 października 2007Mama powiedziała mi, że światła na przejściu dla pieszych zmieniają się elektronicznie. Myślałam, że pod ziemią jest jaskinia, w której stoją komputery i taki pan klika myszką na odpowiedni przycisk za każdym razem, kiedy światło się zmienia.
autor: annagie | 26 października 2007Od trzeciego roku życia mówiłam "posolić pieprzem", bo wiedziałam, że słowo "pieprzyć" może być również przekleństwem, a ja chciałam być kulturalna.
autor: ~.~ | 26 października 2007Myślałem, że w trakcie wyborów kandydaci oddają głos zawsze na swoich przeciwników, nigdy na siebie. "Przecież to by było nieeleganckie głosować samemu na siebie, szczególnie będąc tak ważną postacią jak polityk" - tak sobie kombinowałem...
autor: alfsch | 26 października 2007