Myślałam, że jak się coś skanuje, to się wciąga do komputera i już nie ma. Myślałam też, że załącznik wysyłany z mailem znika z dysku i zawsze robiłam kopie zapasowe.
autor: annagie | 26 października 2007Jak byłem mały, to myślałem, że ludzie z telewizji mnie widzą. W końcu któregoś pięknego dnia oglądając "Czar Par" prowadzone przez Krzysztofa Ibisza, ośmieliłem się przekonać i podejść blisko i powiedzieć coś. Niestety... wtedy popatrzył właśnie na mnie... Taka akcja trwała może do 7 roku życia.
autor: kam1l | 26 października 2007Myślałem, że zawodnicy wrestlingu zawodowego naprawdę ze sobą walczą i nic nie jest udawane...
autor: alfsch | 26 października 2007Myślałam, że w muszli klozetowej jest wampir, który atakuje tylko w nocy. Że jak usiądę i nie będę patrzeć, to on mnie złapie za tyłek i go odgryzie, a ja się wykrwawię na śmierć. Skutek - długo załatwiałam się o rozkraczonych nogach, patrząc w dół.
autor: melonka | 26 października 2007Myślałem kiedyś, że jak mama mówiła gdy coś było strasznie pogniecione "psu z gardła wyjęte", to ja w zasadzie słyszałem "psuzgardła wyjęte". Tylko przez długi czas nie wiedziałem co to psuzgardła.
Na takiej samej zasadzie powstał "turbanaraba". Czyli turban araba. Ale to inna historia.
Jak byłam mała, to panicznie bałam się krów, bo kuzyn powiedział mi, że jedna odgryzła mu palca, a poza tym myślałam, że krowy rzucają się na ludzi ubranych na czerwono, więc unikałam tego koloru. Niechęć do krów została do dziś.
autor: Paulinka16 | 25 października 2007Miałyśmy 7, 8 lat. Moja koleżanka strasznie się bała starej wuefistki i nazywała ją "Czarną Panią". Przed lekcją wuefu zawsze odmawiałyśmy modlitwę: "Przenajświętszy sakrament, przenajświętsza Panienko, proszę spraw, żeby nie było Czarnej Pani, na wieki wieków amen."
W strasznej, niebezpiecznej windzie odmawiałyśmy tę samą formułkę, zmodyfikowaną zależnie od naszej kiepskiej pamięci i okoliczności.
Myślałam, że Murzynki mają białe (bo nieopalone!) piersi.
autor: annagie | 25 października 2007Jak byłam mała, dostałam od mamy książeczkę w której pokazana była kochająca się para. Mężczyzna był na górze, a ja tłumaczyłam to sobie tak, że przecież, żeby wejść w kobietę musi zadziałać grawitacja, bo jak on niby miałby się podnieść do góry?
autor: MJane | 25 października 2007...gry komputerowe to jest "pokaz slajdów", a informatycy to tacy ludzie, którzy siedzą i rysują wszelkie możliwe scenariusze. Dzisiaj sam jestem informatykiem.
autor: Piotrek | 25 października 2007