Myślałam, że szkoła to miejsce, w którym torturują dzieci.

Jak byłam mała i jak oglądałam film, w którym zabili jakiegoś aktora i ten sam aktor grał w innym filmie, to mówiłam zawsze do mamy tak: "Mamo, przecież tego pana przed chwilą zabili, a teraz znowu jest".

Jak byłam mała, to myslałam, że Józek to zdrobnienie od Krzysztofa.

Gdy byłem mały, rozumiałem "Bóg zapłać" przy zbieraniu tacy jako "Bóg idzie, więc zapłać". Właściwy sens obczaiłem przypadkowo, gdy nad tym dumałem.

Jeszcze do niedawna myślałam, że Beata Kozidrak w utworze 'Biała armia' śpiewa 'jesteś zerem, białym żołnierzem', a nie 'jesteś sterem'.

Jak bylem mały, to myślałem, że mój tata jest na stu złotych, tylko zdjęcie jest z czasów jak był młody i miał jeszcze włosy.

Kiedy byłem mały, myślałem, że "zagranica" to jakiś kraj w Europie.

Ponadto byłem przekonany, że Mercedes i Polonez są nie do odróżnienia na pierwszy rzut oka.

Myślałam, że jak pokocham chłopaka, to on też pokocha mnie i będziemy szczęśliwym małżeństwem.

Jak miałam około 11 lat, poszłam do spowiedzi z koleżanką. U mnie w kościele są konfesjonały takie, do których wchodzi się zamyka za sobą drzwi i takie, że po prostu się klęka i wszyscy cię widzą. Stanęłyśmy więc w kolejce do tego, gdzie zamyka się drzwi (nowe przeżycie) i ludzie jakoś dziwacznie się na nas gapili (najprawdopodobniej jak zwykle głośno gadałyśmy) i stwierdziłyśmy, że te zamknięte konfesjonały są do grzechów ciężkich - tak żeby nikt przez pomyłkę nie usłyszał twojego grzechu.

W podstawówce uczyłam się piosenki, gdzie słyszałam:

"Nad dachami mu zaleci,

muza - czyli weny znak...",

a ja się zastanawiałam: co mu zaleci???

I tak przez wiele lat sie zastanawiałam.

A powinnam słyszeć:

"Nad dachami muza leci,

muza - czyli weny znak,

czemuż wam poeci..."