Widziałem kiedyś w telewizji "Ulicę Sezamkową". Była tam pokazana animacja, przedstawiająca ulicę i zmieniające się pory roku. Na jesień spadały liście, było ich dużo i po chwili wszystko było zasypane śniegiem. Byłem święcie przekonany, że żółte liście zamieniają się zimą w śnieg. Ponieważ lubiłem zjeżdżać na sankach, byłem wielce oburzony, jak jakiś cieciowy zamiatał liście... no bo przecież nie byłoby wtedy śniegu tak potrzebnego do sanek.
autor: Gandziamen | 30 października 2007Rodzinka (babcie zwłaszcza) zawsze pakowała mój dziecięcy umysł wiedzą na temat wiary katolickiej, włączając w to prezenty w postaci Biblii z obrazkami i czytanie mi jej na dobranoc.
Ostatecznie i tak twierdziłam, że Jezus był Polakiem.
Kiedy słyszałem jak dorośli mówili "leje jak z cebra", popadałem w zadumę, bo nie wiedziałem kto to jest ta Zcebra...
autor: Odi | 30 października 2007Przez mojego wujka, który zawsze był pomocny w edukowaniu mnie i mojego brata, myśleliśmy, że istnieją takie stworzenia jak 'Dziabąg' oraz 'Dziabąg na kółkach'.
Kiedyś, żeby nam udowodnić ich istnienie, dorysował je w jakiejś kolorowance (wyglądały jak kłębki z nogami / kółkami)
Swojego czasu była popularna piosenka: "Różowy balonik przyleciał przez komin", oraz była coroczna akcja puszczania baloników w świat (bodajże w "Domowym przedszkolu"). Co roku wierzyłem, że balon przyleci akurat do mnie i co roku spędzałem cały dzień patrząc w okno w oczekiwaniu na gumową zabawkę.
autor: Rotflek | 30 października 2007Jak byłem mały (w czasach PRLu), to byłem święcie przekonany, że na świecie jest tylko język polski i język obcy. Na dodatek byłem święcie przekonany, że chcąc przetłumaczyć coś z polskiego na obcy, wystarczy czytać polskie wyrazy na wspak. Potem przyszły czasy video i kaset VHS - i już wiedziałem, że jest więcej niż tylko jeden język obcy.
autor: mielony | 30 października 2007Jak byłem mały (6 lat) to chciałem przetłumaczyć sobie moją ulubioną książeczkę z rosyjskiego na polski. Na końcu jakiegoś kalendarzyka miałem co znaczą poszczególne literki w cyrylicy. Zacząłem literka po literce "tłumaczyć" poszczególne wyrazy. Zabrało mi to dużo czasu (cierpliwy bylem). Po zakończeniu tłumaczenia zabrałem się ochoczo do czytania "polskiego tekstu". I tu okazało sie, że wyszły mi same bzdury. Poszedłem do mamy poskarżyć się na kalendarzyk, że coś z nim poknocili, a mama mi powiedziała, ze takie tłumaczenie nic nie da - trzeba się uczyć całych wyrazów. Zraziłem sie do języków obcych na ładnych parę lat.
autor: sky_ | 30 października 2007U dziadków w mieszkaniu wisiał portret Jana Pawła II i często dziadkowie oglądali papieża w TV, a jako, że on był bardzo podobny do mojego dziadka, zawsze męczyłem go [dziadka znaczy się] dlaczego jeździ w takim śmiesznym samochodziku i dlaczego jest w telewizji.
autor: GIBbeer | 30 października 2007Jak byłem mały, to myślałem, że Widzew Łódź to reprezentacja Polski, w końcu biegali z białymi koszulkami i czerwonymi gatkami...
autor: damianos | 30 października 2007Był taki polski piłkarz Rafał Siadaczka. Oglądałem mecz. Tak się akurat złożyło, że tenże piłkarz faulował nakładką, a że nie znałem tego określenia, przez następne kilka lat taki faul nazywałem "siadaczką".
autor: sharky | 30 października 2007