Jak byłem mały, to myślałem, że moje miasto Bielsko-Biała leży na Mazurach i zawsze podczas prognozy pogody patrzyłem w tamten rejon...

Myślałem, że "zgwałcić" oznacza to samo co "zabić". I pewnego dnia, bawiąc się z siostrą w policjantów i złodziei powiedziałem coś w stylu: "Nie możesz się ruszać, przecież cię zgwałciłem". Pech chciał, że usłyszała to babcia...

Jak byłem mały, to się bałem, że jak będę za długo siedział przy kompie, to mnie wciągnie i już z niego nie wyjdę.

Jak byłem mały, panicznie bałem się buki... i zawsze jak leciały muminki i była na ekranie buka, to zamykałem oczy.

Po wysłuchaniu bajki o Czerwonym Kapturku umierałam w nocy ze strachu przed wilkiem. Myślałam, że jest wielką bestią, skoro zeżarł babcię i Kapturka. W końcu rodzice zaprowadzili mnie do zoo, żeby pokazać, jak wilk wygląda. Był stary, wyleniały i przypominał kundla. Przestałam się bać.

...że w lodówce siedzi taki gość co zapala światło. Do dziś nie lubię lodówek!

Kiedy byłem mały, myślałem, że każdy, kto przechodzi przez pasy i ma na nogach adidasy (typ butów, nie firma) musi koniecznie stąpać tylko po białych pasach. Zawsze przechodząc przez ulicę po zebrze starałem się to robić, ale nie zawsze mi się udawało...

Kiedy byłem mały i poszedłem odwiedzić moją ciocię w szpitalu, pielęgniarka zapytała moją ciocię czy był stolec. A ja na ucho zadałem mojej mamie pytanie: "Mamo, a kto to jest ten stolec?"

Jak byłam mała, to myślałam, że woźna w szkole wozi dzieci do szkoly i do domu.

Jak byłem mały, myślałem, że jak jest noc, to zachodzą chmury, a gwiazdy to są dziury w chmurach.