W dzieciństwie myślałam, że żona łosia to łososina. Miałam tedy ze 6-7 lat. Kiedy miałam 12 lat, na przyrodzie mieliśmy o ssakach. Mało uważałam, bo byłam zamyślona.
[P] - Pani
[J] - Ja
[P] Zuziu jak się nazywa partner łosia?
[J] Łososina, proszę pani.
Jak byłam mała, to myślałam, że kwiatki stojące koło okna to jakieś stwory i zaraz mnie zjedzą.
Albo zaglądałam przed spaniem pod łóżko, by sprawdzić, czy nikogo tam nie ma.
Myślałem, że radio "Maryja", to radio, gdzie puszczają piosenki Maryli Rodowicz.
autor: ... | 6 stycznia 2008Kiedy byłam mała zobaczyłam w sklepie na regale ze słodyczami małe płaskie opakowanie. Była na nim narysowana truskawka, więc od razu wrzuciłam ją do koszyka. Kiedy pani skasowała już mięsko, po które wysłała mnie mama, wybuchła śmiechem i schowała to małe opakowanko pod ladę i powiedziała, że nie jest to raczej dla mnie. Ja oczywiście wybuchłam krzykiem, że to najlepsze cukierki, kolega mnie nimi kiedyś poczęstował.
- Ty, patrz, to dziecko miało prezerwatywy - powiedziała nagle pani do swojego znajomego/męża/chłopaka/... i z trudem powstrzymywała śmiech. Pani po długiej kłótni o "cukierki" dała mi opakowanie dropsów...
Jak byłam mała, to mój tato powiedział mi, że co 5 człowiek na Ziemi jest Chinńzykiem. Któregoś dnia, podczas obiadu rodzinnego, wszystko sobie obliczyłam i wyszło na to, że mój dziadek jest Chińczykiem...
autor: krycha | 4 stycznia 2008Jak byłam mała, to myślałam, że jak się rozgryzie ziarnko pieprzu, to się natychmiast umiera - za każdym razem, jak jadłam rosól, czekałam na nagłą śmierć...
autor: krycha | 4 stycznia 2008Jak byłam mała, dziadek często mowił mi "Dzień dobry, jestem z kobry, telewizor macie, to mnie oglądacie", a ja myślałam, że ten ktoś ma na imię Skobry...
autor: krycha | 4 stycznia 2008A ja byłam przekonana, że za drzwiami zakrystii w naszym kościele kryje się przeolbrzymi skarbiec, taki jak u Sknerusa McKwacza, a księża za każdym razem wrzucają tam drobniaki z tacy.
Poza tym zawsze bałam się, gdy słyszałam jak babcia podczas odmawiania modlitwy wypowiada słowa "teraz i w godzinę śmierci naszej", bo myślałam, że akurat w tej godzinie nastąpi babciny zgon.
Jak byłam mała, to nie mogłam zrozumieć, jak to się dzieje, że pan lodziarz nakłada mi gałkę lodów na sam czubek rożka, a ja potem jem i aż do samego końca te lody są w wafelku (myślałam o jakimś tajnym mechanizmie w wafelku, który by przesuwał lody w miarę jedzenia).
autor: krycha | 4 stycznia 2008Gdy byłem bardzo mały i gdy rodzice na mnie krzyczeli kiedy coś przeskrobałem, wówczas siadałem w kącie i zamykałem oczy - myślałem że gdy zamknę oczy, to nikt mnie nie widzi.
autor: Marcin | 3 stycznia 2008